Najbardziej złowroga postać staje się wręcz miła: ulubiona rodzina Ameryki zachowuje się tylko odrażająco, ale w rzeczywistości jest nieszkodliwa. W ten sposób serial „Środa” marnuje swój największy potencjał.


Ponieważ jest to serial amerykański, w tym przypadku drugi sezon „Środy”, opowiadający o tytułowej córce rodziny Addamsów, ostatecznie pozostaje on przyjazny. Bo choć ta córka stale mówi źle, robi to, co dobre, czyli odnajduje seryjnego mordercę. To stwarza problem dla serialu, ponieważ ta rodzina jest znana ze swojego zła. Właśnie tak stworzył ich rysownik Charles Addams w latach 30. XX wieku.
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Ale trzy filmy fabularne o złowrogiej rodzinie Addamsów, a także trzy filmy animowane, były już przyjemne w odbiorze, podobnie jak serial przed produkcją Netflixa. Trwają już rozmowy o nowym. Powstał nawet musical o tej rodzinie, ale okazał się klapą w oczach krytyków. Nie wspominając już o książkach, grach wideo i automacie do gry w pinball (podobno najbardziej udanym ze wszystkich).
Tim Burton kocha swoje potworyPierwszy sezon serialu „Wednesday”, którego premiera odbyła się trzy lata temu, zgromadził na całym świecie ponad 250 milionów widzów. To najwyższa oglądalność w historii anglojęzycznego serialu Netflixa. Nic więc nie mogło pójść źle z drugim sezonem. A jednak coś kluczowego nie działa. Bo Wednesday może mówić najgorsze rzeczy, ale nie działa zgodnie z nimi.
Trzy najpopularniejsze seriale telewizyjne w USA to Rodzina Addamsów, Simpsonowie i Rodzina Soprano. Tylko ten ostatni serial przedstawia złowrogie postacie, które mimo wszystko budzą sympatię. „Rodzina Soprano” zapoczątkowała nową erę telewizji dla osób pragnących rozrywki na najwyższym poziomie inteligencji. Dzięki Davidowi Chase’owi powstały tak wysokiej jakości seriale, jak „House of Cards”, „The Wire”, „Breaking Bad”, „Dexter”, „Zakazane imperium”, „Mad Men” i „Homeland”, napędzane niestabilnością głównych bohaterów i ich dialogami, przemocą, psychologicznymi ekstremami i czarnym humorem. Seks jednak rzadko odgrywał w tych serialach rolę. Ameryka jest krajem brutalnym, a jednocześnie pruderyjnym. Jej stacje telewizyjne znacznie częściej cenzurują seks niż przemoc.
Serial „Rodzina Soprano” z początku XXI wieku przedstawia bossa mafii z New Jersey, stanu znanego z korupcji. Co więcej, scenarzysta musiał przeforsować ten pomysł, mimo silnego oporu ze strony swojego szefa: już w piątym odcinku Tony Soprano dusi mężczyznę, który zdradził swój klan policji. „Jest bossem mafii, więc zabija” – wyjaśnił Chase. Oczywiście miał rację.
Czego nie znosił szef scenarzysty Chase'a: W tym samym odcinku Tony Soprano pojawia się najpierw jako kochający ojciec, który odwiedza szkoły ze swoją córką. Następnie widzimy go jako mordercę, który dusi mężczyznę. Jego postać staje się jeszcze bardziej złożona przez fakt, że Soprano odwiedza psychiatrę z powodu ataków paniki i depresji. Jego żona postawiła tę terapię jako warunek nierozwodu. Tak więc Tony Soprano, grany z letargiczną siłą przez Jamesa Gandolfiniego, jest zarówno ojcem, jak i mordercą, cierpiącym na poważne objawy psychiczne. W pewnym sensie przemierza serial zarówno jako ofiara, jak i sprawca. Pozwoliło to wielu scenarzystom stworzyć podobnie złożone postacie zamiast bohaterów, którzy zawsze musieli być dobrzy i przez to pozostawali nudni.
„Środa” nie spełnia żadnego z tych założeń, zarówno w pierwszym sezonie, jak i w czterech odcinkach drugiego sezonu, które właśnie wyemitowano. Choć łatwo dostrzec, jak bardzo reżyser Tim Burton kocha potwory, co pokazuje jego dotychczasowa kariera, Jenna Ortega, mimo że ponownie gra główną rolę, nie potrafi powstrzymać potworów, z którymi musi się zmagać, przed traktowaniem ich poważnie. Burton chciał nakręcić czarną komedię, ale stworzył nieszkodliwy serial telewizyjny.
Od samego początku Wednesday staje się obrońcą koleżanki z klasy po tym, jak doświadczyła wizji jej morderstwa. Jednak robiąc to, Burton zaprzepaszcza pierwotny pomysł rodziny, która rozkoszuje się złem i reaguje na innych czarnym humorem. Ogromny sukces filmów i seriali dowodzi, że reżyser i aktorzy mieli rację. Jednak „Rodzina Soprano”, w której ginie ponad sześćdziesiąt osób, okazała się równie udana, a jednocześnie makabryczna.
Ale ładnie sfotografowaneSzkoła Nevermore, do której powraca Wednesday, została założona dla outsiderów. Ci uczniowie, którzy rodzą się z nadprzyrodzonymi mocami lub przemieniają się w wilkołaki lub zombie, nazywają siebie „wyrzutkami”. To podsuwa reżyserowi pomysły na specyficzne postacie. Subtelniejsze efekty sprawdzają się w serialu. Im bardziej groteskowo wyglądają potwory, tym mniej się ich boimy. Zamiast tego, cieszymy się samochodzącą ręką, którą ludzie nazywają „Rzeczą” i która ma kilka świetnych scen w filmie. Ale Rzecz zawsze była prawdziwą gwiazdą adaptacji filmowych.
Serial ogląda się bardzo przyjemnie, ponieważ reżyseria Tima Burtona dorównuje jego najlepszym filmom. „Środa” zawodzi ze względu na scenariusz, a nie adaptację.
Pierwsze cztery odcinki drugiego sezonu „Środy” są dostępne na Netflixie, a pozostałe odcinki pojawią się we wrześniu.
nzz.ch